(A jak tutaj były na przykład wesela, to one były takie po góralsku, że wyście śpiewali w czasie wesela swoje i grali muzykanci zupełnie co innego? Czy jak to było na tych weselach tutaj?)  A, to my tam sobie śpiewali. Oni se grali, a jak przestali grać, to my sobie swoje śpiewali. I tak to było, no. No to nieraz jak posłuchali i brawo nam bili, że fajnie. Się im też spodobało. Ale tak zagrać, to już nie. (A pamięta pani jakie takie weselne przyśpiewki się śpiewało?) Nie pamiętam też dużo. Jak to śpiewać bez orkiestry? (No, normalnie. Wtedy też bez orkiestry przecież było. ) No też, ale to było inaczej. To niby tam oczepiny, ale piosenki żeśmy śpiewali.  (Oczepinowych pieśni nie było?) Tutaj nie. Oni śpiewali tu swoje tam, po kociewsku. Jak to się mówi… (Ale te wasze?) A te nasze to tam w górach, to były te przyśpiewki. (A tutaj to w ogóle tego nie śpiewaliście, nawet na weselach?) Nie, to by było takie trochę śmieszne może dla tych, co się nie znają, jak to się mówi, nie? (E, tam zaraz śmieszne. Myślę, że wszystkim by się podobało. Przecież to są piękne rzeczy.) Pewnie, że by się podobało. Na pewno. Ale człowiek się krępował, że o!o! górale, tam. To było takie trochę… Ja nie wiem, jak to panu powiedzieć. (Nie czuliście się tu do końca u siebie?) Nie, bo ja to tam byłam dzieckiem, ja to tam nie wiem. Bo się tutaj urodziłam.

 

Elżbieta Błachuta, Gręblin 2016
Kalejdoskop – Pamięć i Muzyka
Stowarzyszenie „Trójwiejska”